W sprawie MNZP nasi radni miejscy podjęli cztery rezolucje.
Pierwszą jeszcze w 2000 r., najnowszą miesiąc temu - mówi
Witold Wołczyk z Biura Prezydenta Przemyśla. - Zostały
wysłane do wiadomości ministerstwa kultury. Oprócz tego
kierowanych było wiele pism do przedstawicieli rządu,
ministerstw, parlamentarzystów i zarządu województwa. Dziwi
nas fakt, że kłopoty MNZP są nowością dla pana ministra
kultury. Również radni powiatowi podejmowali rezolucje w tej
sprawie. One również były wysyłane do różnych instytucji i
osób, w tym do ministerstwa kultury.
- Kilka tygodni temu nasi radni wystosowali apel w sprawie
MNZP, kierowany bezpośrednio na ręce ministra Dąbrowskiego -
twierdzi Zdzisław Szeliga, rzecznik prasowy starosty
przemyskiego.
- Apele przemyskich radnych w sprawie MNZP nie pozostają bez
odpowiedzi. Zawsze się do nich ustosunkowujemy. M.in. 16
kwietnia br. pan wiceminister Maciej Klimczak, któremu
podlegają sprawy muzealne, odpowiedział na pismo radnych
powiatowych z Przemyśla. Nie wszystkie sprawy trafiają
bezpośrednio do ministra Dąbrowskiego. Być może z tego
powodu nie znał on problemów MNZP - twierdzi Joanna
Konieczna z Biura Prasowego MK.
5 lat temu Komisja Majątkowa zdecydowała o zwrocie siedziby
MNZP dawnemu właścicielowi, czyli Kurii Grekokatolickiej.
Termin przekazania mija 4 kwietnia 2005 r. Do dziś nie ma
pewności, gdzie się będzie mieściła nowa siedziba muzeum i
czy w ogóle placówka ta będzie istnieć.
Zarząd województwa chce przenieść muzeum do gmachu
zajmowanego obecnie m.in. przez starostwo przemyskie i
delegaturę Urzędu Wojewódzkiego. - Adaptacja tego budynku na
potrzeby muzealne i przenosiny kilku instytucji mogłyby
kosztować więcej niż budowa nowego obiektu dla MNZP -
twierdzi Stanisław Bajda, starosta przemyski.